TUNEZJA Tunis. Licząc ponad milion ludzi, zaś w aglomeracji przekraczając nawet dwa i pół miliona, stolica Tunezji jest nie tylko far and away największym ośrodkiem miejskim kraju, ale grupuje aż blisko czwartą część wszystkich jego mieszkańców (Le Grand Tunis). Miasto leży u południowo-zachodnich wybrzeży zatoki swego imienia, coś koło 10 km od morza, na zachodnim krańcu naturalnej laguny, nazywanej Jeziorem Tuniskim (Lac de Tunis) albo Małym Morzem (El Bahira). Usytuowane w Cieśninie Sycylijskiej, przejściu Śródziemnomorza Zachodniego w Śródziemnomorze Wschodnie, miejsce owo ma w gruncie rzeczy niezwykle starożytną metrykę, w tym bowiem punkcie, konkretnie kilkanaście kilometrów odeń, znajdowała się kiedyś starożytna Kartagina, założona w 814 roku dawnej ery przez Fenicjan, jedna z czołowych potęg politycznych antycznego świata. Zadziwiająco starożytne są także granice obecnej Tunezji, której obszar z grubsza pokrywa się z rzymską prowincją o nazwie Afryka. Owa zaś berberskiego pochodzenia nazwa, pierwotnie określająca jedynie stosunkowo niewielkie terytorium, objęła z czasem, prawdopodobnie za przyczyną Portugalczyków, cały olbrzymi kontynent afrykański. Z kolei dzisiejsza stolica kraju dała swą nazwę Tunezji. Jest to więc sytuacja identyczna jak w przypadku dwóch pozostałych państw Maghrebu. Algier, właściwie powstały dopiero w XVI wieku i podobnie jak Tunis będący wtedy ośrodkiem korsarstwa, oraz Marrakesz, w przeszłości jedna ze stolic Maroka. Miasto składa się zasadniczo z trzech partii. Tworzą je stara dzielnica arabska, notabene jedna z najcenniejszych takich na świecie, od 1979 Patrimoine Mondial; ukształtowane w XIX wieku współczesne centrum o na wskroś europejskim obliczu; tudzież otaczające je nowe kwartały mieszkaniowe, które przechodzą w rozległe suburbia. Sercem dzisiejszego miasta jest Avenue Habib-Bourguiba. Ta reprezentacyjna aleja, nazwana jak każda pryncypalna ulica w każdym mieście Tunezji imieniem lidera tunezyjskiego ruchu niepodległościowego oraz późniejszego wieloletniego prezydenta Republiki, wytoczona została po zajęciu Tunisu przez Francuzów, pod mianem Promenade de la Marine, jako oś komunikacyjna francuskiej la ville nouvelle, na plus minus dwóch kilometrach biegnąc w kierunku portu. Przy szerokiej na 60 m wysadzanej drzewami wspaniałej arterii, której nie powstydziłby się pewnie i sam Paryż, często zresztą porównywanej z paryskimi Les Champs-Élysées, zlokalizowane są różne budynki rządowe, gmachy użyteczności publicznej, wielkie biura podróży, oddziały towarzystw lotniczych, luksusowe hotele, ekskluzywne restauracje, eleganckie sklepy itp. Z przeciwnego kierunku aleja przechodzi w krótszą i węższą już Avenue de France, która prosto (schnurgerade) wiedzie do wrót medyny, z jej niesamowitą plątaniną ciasnych i wąskich, częściowo zadaszonych uliczek, gdzie, poza barwnymi sukami, znajdują się stare meczety, a wraz z nimi inne miejsca ważne dla islamu. Tak oto na relatywnie krótkim odcinku koegzystują dwa światy, ewidentnie odmienne, w jakimś sensie może nawet przeciwstawne, ale jednocześnie chyba też w jakiś przedziwny sposób wzajemnie się uzupełniające. Tunezja to rzecz jasna kraj globalnej Frankofonii (Le Monde Francophone). Jednak język francuski zdaje się w życiu Tunezji nie odgrywać bzw. już nie odgrywać roli aż tak gigantycznej i kolosalnej jak w sąsiedniej Algierii. Poza francuskim w Tunisie można niemal równie dobrze porozumieć się po włosku, co nie dziwi, jako że dzieje Tunezji mocno splecione są także z Italią. Abstrahując już od głębokich na ponad dwa tysiąclecia naturalnych powiązań onych terenów z Półwyspem; w dobie rywalizacji o kolonie, drugą połową XIX wieku, Tunezję, a szczególnie rejon Tunisu, mnogo, liczniej niż Francuzi, zamieszkiwali bowiem Włosi. Dużym ich skupiskiem była przykładowo nadmorska La Goletta (La Goulette). W 1881 roku, czyli w chwili zajęcia Tunezji przez Francuzów (operujących z Algierii posiadanej już od 1830 roku, a do czego pretekstu dostarczył im bunt plemion na granicy z nią) oraz ustanowienia francuskiego protektoratu, było Włochów w Tunezji co najmniej 9 tysięcy, podczas gdy Francuzów zaledwie około dwustu. Stąd też niewiele brakowało, aby wyścig po Tunis wygrała ostatecznie nie Francja lecz Italia. Nb. 1864 Paryż proponował Włochom podział Tunezji, ale wtedy Królestwo Włoch, narodzone 1861, było dopiero w fazie konstytuowania się. Opanowanie Tunisu przez Francuzów oznaczało bolesny cios w prestiż stosunkowo niedawno powstałego i stąd tym mocniej żądnego międzynarodowych sukcesów zjednoczonego państwa włoskiego, będąc tym samym jedną z przyczyn związania się Italii z Niemcami i Austro-Węgrami w zwrócone przeciwko Francji Trójprzymierze (1882). Włosi, pomni tradycji cesarstwa rzymskiego i na jego wzór chcący usadowić się po drugiej stronie Mare Nostro, nie przetrawili wymsknięcia im się z rąk Tunezji, a naturalnym celem ich w tym rejonie ekspansji kolonialnej stała się odtąd sąsiadująca od wschodu Libia, którą opanowali 1912 (w interiorze walki trwały do lat 30.). Obiekt włoskich zainteresowań stanowił Tunis także w epoce Mussoliniego (podobnie jak Malta, Corsica, Paese Nizzardo, Savoia, Svizzera Italiana). Można tutaj wspomnieć o zorganizowanym w Kartaginie w 1930 roku kościelnym łacińskim Kongresie Eucharystycznym, z uroczystym przemarszem duchownych katolickich ulicami miasta (przez muzułmanów odebranym jako prowokacja). Pod datą 30 listopada 1938 roku, czyli po zagarnięciu Kraju Sudeckiego przez Niemców i wcześniejszym anszlusie Austrii, włoski minister spraw zagranicznych Galeazzo Ciano notuje w swym diariuszu: Pronuncio alla Camera il discorso [approvato in precedenza dallo stesso Mussolini]. Va molto bene. Quando parlo, alla fine, delle "naturali aspirazioni del popolo italiano" scoppia nell'aula una vera bufera di acclamazioni e di grida "Tunisi, Corsica, Nizza, Savoia". Niente era stato preparato. I deputati hanno espresso spontaneamente le loro aspirazioni, che son quelle del popolo (w rzeczywistości demonstracja nie była spontaniczna, zaaranżował ją Achille Starace, sekretarz PNF). Z kolei w maju 1940 roku, w zamian za przejście Italii na stronę Zachodu lub nawet tylko niewłączanie się do walk u boku Niemiec, Francja oferowała Włochom odstąpienie Tunezji plus części Algierii. Dziś w trzech głównych językach romańskich, z dawien dawna zadomowionych w Północnej Afryce, czyli po francusku, włosku i hiszpańsku, odprawiane są nabożeństwa w zdobiącej centrum miasta pięknej rzymskokatolickiej katedrze św. Wincentego à Paulo. A ona sama dumnie wyrasta naprzeciwko budynku ambasady francuskiej. Za sui generis atrakcję Tunisu można uznać kolejkę podmiejską TGM (Tunis–Goulette–Marsa). Na 19 km spaja ona centrum stolicy z nadmorskimi letniskami. Przystanek startowy jest przy wschodnim krańcu alei Burgiby (Tunis Marine). Urokliwie jawi się zwłaszcza fragment trasy zaporą po Lac de Tunis. Kolejka zapewnia dojazd do przystani morskiej w Goletcie, skąd opływają promy pasażerskie do Włoch i Francji, a także połączenie z Kartaginą oraz Sidi Bou Saïd. TGM to najstarsza linia kolejowa Tunezji. Pamięta rok 1872 (TGM od 1905). Il avait là des hommes de toutes les nations, des Ligures, des Lusitaniens, des Baléares, des Nègres et des fugitifs de Rome. On entendait, à côté du lourd patois dorien, retentir les syllabes celtiques bruissantes comme des chars de bataille, et les terminaisons ioniennes se heurtaient aux consonnes du désert, âpres comme des cris de chacal. Le Grec se reconnaissait à sa taille mince, l’Égyptien à ses épaules remontées, le Cantabre à ses larges mollets. Des Cariens balançaient orgueilleusement les lumes de leurs casques, des archers de Cappadoce s’étaient peint de larges fleurs sur le corps, et quelques Lydiens portant des robes de femme dînaient en pantoufles et avec des boucles d’oreilles. D’autres, qui s’étaient par pompe barbouillés de vermillon, ressemblaient à des statues de corail (Gustave Flaubert, Salammbô). Kairouan. Miasto tunezyjskiego środkowo-wschodu, circa 60 km od wybrzeża, na zachód od Susy. Pierwsze czysto arabskie miasto na terenie Tunezji i eo ipso w całym Maghrebie. Powstanie Kairuanu wiąże się z postacią arabskiego zdobywcy o nazwisku Ukba ibn Nafi. Z jego polecenia, około 670 roku, zatrzymały się w tym miejscu, które wedle opinii kronikarzy było niebezpieczną doliną, gdzie kamienie i dzikie rośliny dawały ochronę przed groźnymi zwierzętami, prące na zachód wojska arabskie, celem rozbicia obozu polowego (nazwa miasta pochodzi od słowa obóz). Było to mniej więcej w połowie drogi pomiędzy zajmowanym jeszcze przez Bizantyjczyków wschodnim wybrzeżem a łańcuchem Atlasu Tellskiego, gdzie gromadzili swe siły szykujący się do obrony Berberowie. Przebywanie w tych stronach niosło więc ryzyko walk z autochtonami. Ogóle położenie miejsca pod względem strategicznym było wprawdzie korzystne, jednak w razie nagłej konieczności utrudniało arabskim najeźdźcom szybki odwrót. Dla uspokojenia swych żołnierzy Ukba ibn Nafi powołał się na domniemany znak z nieba. Oto na terenie obozu przypadkowo znaleziono złoty puchar, ten sam, który ongi zginął w Mekce, zaś dokładnie tam, gdzie potknął się o niego generalski koń, wybiło z ziemi źródło, mające dysponować podziemnym łączem ze świętą studnią Zem-Zem w Mekce. Na koniec arabskiemu wodzowi, dzięki płomiennej mowie, udało się zmusić dzikie stworzenia, w tym żmije i skorpiony, do opuszczenia owego terenu i odstąpienia go przybyszom. Wedle innego podania, bardziej może już wiarygodnego, chcący tu pozostać Ukba stwierdził, iż każdorazowo gdy Arabowie wstępują na ziemię Ifrikijja (ówczesna nazwa tych terenów) jej mieszkańcy gotowi są do natychmiastowego przyjęcia islamu, gdyż przynosi im to różne korzyści, jednakże zaraz po upuszczeniu kraju przez imamów podbici tubylcy równie rychło odchodzą od wiary w Allacha. Wobec czego należy tu zbudować miasto, które aż po koniec świata będzie ostoją islamu. Założenie miasta wpisuje się oczywiście w szerszy kontekst historyczny. Najeźdźcom arabskim, stojącym od podbijanych krajów kulturowo niżej i to niżej bardzo wyraźnie, zwłaszcza zaś od ludności rzymskiej, groziło niebezpieczeństwo rychłego wynarodowienia, szybkiego rozpłynięcia się w żywiołach obcych etnicznie, stąd też dla odseparowania się od miejscowych społeczeństw instalowali Arabowie na zajętych terenach własne osiedla, początkowo będące jedynie obozami wojskowymi, miasta zupełnie nowe i czysto arabskie (jedno z pierwszych takowych to Basra w pobliżu Zatoki Perskiej). Tak oto powstał Kairuan. Po Mekce, Medynie i Jerozolimie czwarte dla islamu Święte Miasto. Siedem pielgrzymek do Kairuanu równoważy jedną do Mekki. W kolejnych latach miasto służyło Arabom za punkt wyjścia dla dalszej konkwisty Afryki Północnej. Będąc stolicą następujących po sobie na tych terenach arabskich państw muzułmańskich odegrało także kluczową rolę w arabizacji podbitego kraju. Po przeniesieniu przez Fatymidów w X wieku stolicy do świeżo fundowanej przez nich na wybrzeżu Mahdii miasto straciło swą rangę polityczną, utrwaliło się atoli jako centrum życia religijnego i kulturalnego Maghrebu, którym pozostało do dziś. Na przestrzeni stuleci wydało wielu cenionych w świecie arabskim myślicieli, uczonych, poetów. Istotne miejsce przypada mu ponadto na gospodarczej mapie kraju. Tradycyjnie wytwarzane są tu na przykład dywany. Mimo ekspansji turbiznesu i masowej turystyki, których ofiarą padł omalże cały ten kraj, sam w sobie kraj bardzo ciekawy, zdołał Kairuan względnie dużo zachować ze swej arabsko-islamskiej scenerii. Wzmaga ją nieco jakby odosobniona lokalizacja miasta w głębi lądu. Jarosław Swajdo Parzialmente pubblicato in Świat i Podróże 4/1996, Świat i Podróże 2/1995, Świat Podróży 3/1994. Vedi anche czytelnia-tunezja.pdf |
TU JESTEM
CYTATY KSIĄŻKI CZYTELNIA GALERIE VARIA LINKI KONTAKT HOME projekt i
wykonawstwo strony js |