LIZBONA Lizbona, stolica i największe miasto Portugalii, na południowo-zachodnim ekstremum Europy, leży w zatoce u ujścia Tagu do Oceanu Atlantyckiego. Płynący z głębi Hiszpanii potężny ten ciek, przy ponad 1000 km najdłuższa rzeka Półwyspu Iberyjskiego, wpada tutaj do Atlantyku w formie estuarium, na krótko przed tym rozlewając się w tzw. Słomiane Morze, Mar da Palha, żeby niebawem ponownie przybrać na ostatnim odcinku postać lejka. Miasto rozciągnięte jest na wielu kilometrach wzdłuż prawego (północnego) brzegu rzeki, stopniowo wznosząc się na łagodnie wyrastające nad nim wzgórza. Lewą (południową) stronę zajmują stołeczne suburbia o różnym statusie administracyjnym (np. Almada, Barreiro, Cacilhas, Seixal). Oba brzegi połączone są dwoma mostami, tj. Ponte 25 de Abril od zachodu i Ponte Vasco da Gama od wschodu, a także statkami kursującymi przez Tag, w samej Lizbonie odprawianymi z trzech terminali rzecznych (Terreiro do Paço, Cais do Sodré, Belém). Będąc tedy naturalną przystanią morską miejsce to musiało od pradziejów stanowić punkt oparcia dla żeglugi handlowej. W takim też celu, jako jedyny duży port na iberyjskim wybrzeżu Atlantyku, wykorzystywane było przypuszczalnie już przez Fenicjan, od około 1000 roku zakładających tutaj swe faktorie handlowe. Od fenicko-kartagińskiego miana, a to Allis Ubbo, znaczącego z grubsza tyle co liebliche Bucht, fröhliche Meeresbucht, lustiger Meeresbusen, ma wedle jednej z hipotez pochodzić nazwa miasta. Archeologicznie obecność Fenicjan na tych terenach nie została jednakże jak dotąd potwierdzona. W przeciwieństwie do śladów bytności greckiej. Według rzymskiego historyka i pisarza Pliniusza Starszego założycielem miasta oraz dawcą jego rzymskiego imienia, czyli Olisipo (Olisippo) w wersji łacińskiej lub Ολισσιπόνα po grecku, był mityczny Odyseusz (Ulisses). Miejscowość, pod rządami Juliusza Cezara zasiedlona kolonistami wojskowymi dla kontrolowania ziem zdobytych na Luzytanach, otrzymawszy prawa Civitas Romana, funkcjonowała w czasach rzymskich jako jedna z ważniejszych w Luzytanii (Felicitas Julia). W epoce wędrówki ludów, po wtargnięciu Germanów na Półwysep początkiem V wieku, dostała się 468 we władanie Swebów, by wkrótce, zaraz po trzęsieniu ziemi 472 roku, które w dużym stopniu zniszczyło osadę rzymską, przejść pod rządy Gotów Zachodnich. Trwające od 719 roku panowanie muzułmańskie, podczas którego południowa połać Portugalii wchodziła w zestaw Emiratu Kordoby i Kalifatu Kordoby, czasami uważane za okres pierwszego większego rozkwitu miasta, przerywane było krótkimi okresami chrześcijańskiej rekonkwisty. Ostateczne odzyskanie Lizbony nastąpiło w ramach drugiej wyprawy krzyżowej, w roku 1147, po trwającym cztery miesiące oblężeniu miasta (28 VI–24 X). Dla zwycięstwa nad Maurami decydujące było wsparcie udzielone Portugalczykom przez rycerstwo europejskie z Flandrii i Fryzji, Normandii i Kolonii, Anglii i Szkocji, zaokrętowane w południowoangielskim porcie Dartmouth (Devon) i przez Portugalię udające się drogą morską na Bliski Wschód. Zdobycie Lizbony walnie wzmocniło pozycję Alfonsa Henryka, inaczej Alfonsa I Zdobywcy, ostatniego władcy Condado de Portugal (1112/1128–1139) a pierwszego władcy Reino de Portugal (1139–1185). Sto lat później piąty Rei de Portugal, czyli Alfons III Dzielny, rządzący w latach 1248–1279, przeniósł w roku 1256 swą siedzibę z miasta Coimbra do Lizbony (1250–1251 król ten oswobodził Algarve, finalizując tym rekonkwistę Portugalii, zaś 1267 traktatem w Badajoz ustanowił niezmienioną do dziś granicę państwową z późniejszą Hiszpanią). Rozwój nowej stolicy hamowały klęski żywiołowe; miasto zwyczajowo atakowane było przez trzęsienia ziemi, m.in. w roku 1344, wnet po którym potwornie spustoszyła je epidemia dżumy, połową stulecia rozszalała w niemal całej Europie, przywleczona przez porty śródziemnomorskie (Peste Negra). Na schyłek XV wieku przypadają początki nowożytnej lizbońskiej Blütezeit. Henryk Żeglarz, infant Portugalii, zainicjował w pierwszej połowie tego stulecia kluczowe dla dalszych losów ludzkości portugalskie wyprawy odkrywcze, prowadzone por mares nunca de antes navegados inaczej über Meere vorher nie befahren (Luís de Camões, Os Lusíadas). Położył tym samym podwaliny pod portugalskie imperium morsko-kolonialne, pierwsze takowe na świecie, a zarazem pod niebywale efektowny rozkwit jego stolicy. W onym portugalskim złotym wieku, za rządów Manuela I Szczęśliwego, 1495–1521, tysiące i tysiące statków rocznie wyładowywało w dokach nad Tagiem złoto i srebro, przyprawy korzenne i inne towary, dostarczane z Afryki, z Indii, z Malajów, Moluków i Indonezji, z Chin i Japonii, z Południowej Ameryki. Jako wiodący odtąd ośrodek światowego handlu, podmieniwszy w tej roli Wenecję i Konstantynopol, stała się Lizbona najzamożniejszym miastem Europy tudzież jej czołową metropolią. W Dia de Todos-os-Santos 1755 miasto padło ofiarą najstraszliwszej w swych dziejach klęski żywiołowej. Tak oto o godzinie 9:40 nawiedziło je potężne terramoto, dziś szacowane na 8,7 do 9,0 stopni w skali Richtera, oraz wywołane przez nie tsunami i towarzyszący im pożar. Tkanka urbanistyczna uległa prawie totalnej dezintegracji. Spośród 20 tysięcy domów zachowało się ledwie 3 tysiące, na zawsze legło zniszczonych gros reprezentacyjnych budowli tak sakralnych jak świeckich, w tym słynne pałace królewskie, cenne egzemplifikacje XVI-wiecznego architektonicznego stylu manuelińskiego. Życie straciło dziesiątki tysięcy ludzi (wg różnych ocen nawet do 100 tys. z ówczesnych 275 tys. mieszkańców miasta i okolic, co najprawdopodobniej jest jednak liczbą przesadzoną). Lizbońska katastrofa poruszyła całą Europę. Szczególnie silnym echem odbiła się w Anglii związanej z Portugalią bliskimi relacjami handlowymi (Tratado de Methuen). Woltera zaś zainspirowała do filozoficznych refleksji na temat optymizmu i problemu zła (Poème sur le désastre de Lisbonne). Na ruinach i zgliszczach starej Lizbony wnet powstało jednak planowo nakreślone nowe miasto (Baixa Pombalina). Do normalnego życia stolica wróciła w miarę szybko. W kolejnych dekadach miasto otrzymało swe pierwsze oświetlenie uliczne w postaci latarń olejnych (1780; zastąpione gazowymi 1849) oraz pierwszą placówkę pocztową (1800). Dnia 28 października 1856 roku otwarto po trzech latach budowy pierwszy w kraju żelazny szlak, który na 36,5 km połączył Lizbonę z Carregado (fragment Linha do Norte). Od połowy XIX wieku stolica poddana została zaaranżowanym z rozmachem przebudowom i upiększeniom, zgodnymi z nowymi wyobrażeniami na temat wyglądu i funkcji dużego miasta. Dla przykładu wytyczono wtedy (1879–1882) biegnącą ku północy oś komunikacyjną wzorowaną na paryskich Polach Elizejskich (Avenida da Liberdade). Wysiłki na tej płaszczyźnie daleko intensywniejsze czyniło państwo António Salazara. W epoce Estado Novo wzbogaciła się zatem Lizbona o wiele okazałych obiektów rozmaitego przeznaczenia, zwykle wznoszonych w duchu oddającym cywilizacyjne i polityczne aspiracje Portugalii (Portugal não é um país pequeno). Wzgórze Monsanto w zachodniej połaci miasta poddano (ponownemu) zalesieniu i przekształceniu w zielone płuca stolicy (1934). Najbardziej imponująca pamiątka tego okresu to zbudowany w latach 1962–1966 wspaniały most wiszący nad Tagiem (po Rewolucji Goździków nazwany Ponte 25 de Abril). Nieco wcześniej zaś, bo w roku 1959, w dniu Zesłania Ducha Świętego, po dziesięciu latach budowy, w obecności katolickich hierarchów kościelnych z Brazylii i Mozambiku, odsłonięto statuę Chrystusa Króla (Cristo Rei). Stojący w Pragal (Almada) na lewym brzegu Tagu, w sąsiedztwie mostu, gigantyczny monument, inspirowany podobnym w Rio de Janeiro, przedstawia Chrystusa otwartymi ramionami zwróconego ku miastu, obejmującego w swą opiekę Lizbonę, Portugalię, Europę. Pochodzący z ubogiej wielodzietnej rodziny António de Oliveira Salazar, Samotnik z Coimbry, zasłużył się także budową mieszkań socjalnych. Pomiędzy rokiem 1959 a 1972 sukcesywnie przekazano do użytku pierwszą partię podziemnej kolei miejskiej. W 1998 roku otwarto Ponte Vasco da Gama. Na przełomie lat 50. i 60. miasto przekroczyło 800 tys. mieszkańców. Dziś w obrębie granic administracyjnych, obejmujących 100,05 km², liczy ich nieco ponad 500 tys. (2,8 mln Área Metropolitana de Lisboa). Partnerami Lizbony jest rzecz jasna wiele miast luzofońskiego świata. W Brazylii, Angoli, na Cabo Verde. Portugalska capitola jest miastem wyjątkowym już z samej swej topografii. Na jego centrum składają się trzy wyraźnie zarysowane części (Alfama, Baixa, Bairro Alto). Alfama, ulokowana między Castelo de São Jorge a brzegiem Tagu, od strony wschodniej, jest najstarszą dzielnicą Lizbony, istniała już bowiem w czasach rzymskich i arabskich; pobudowana na skale, zasadniczo przetrwała trzęsienie ziemi 1755, wypełniona zaś jest labiryntem wąskich, krętych i spadzistych średniowiecznych uliczek. Charakter nieco zbliżony ma zajmujące przeciwległą stronę śródmieścia i także na ogół zaoszczędzone przez wspomnianą katastrofę Bairro Alto (Oberstadt). Pomiędzy nimi rozciąga się w płaskiej kotlinie Cidade Baixa (Unterstadt). Dolne Miasto, jak już wzmiankowano wzniesione planowo po 1755, nacechowane jest geometryczną siatką prostych i równych ulic, komponujących się w czytelne i przejrzyste kwartały, czym generuje skrajny wręcz kontrast w stosunku do dwóch pozostałych śródmiejskich dzielnic. Jego twórca, Marquês de Pombal, nie zezwolił na stawianie tutaj kościołów czy pałaców, lecz kamienic mieszczańskich z lokalami sklepowymi różnych rzemiosł (do czego nawiązują nazwy ulic, jak Rua Áurea, Rua da Prata, Rua dos Sapateiros). Również dziś Baixa jako dzielnica bankowo-zakupowa pełni rolę komercyjnego serca miasta. Główny trakt w Baixa, czyli Rua Augusta, łączy na długości około pół kilometra dwa sztandarowe place stolicy, którymi są na południu Praça do Comércio a na północy Praça do Rossio (Praça de Dom Pedro IV). W bardzo bliskim otoczeniu tego drugiego usytuowane są jeszcze dwa inne główne place śródmiejskie, mianowicie Praça da Figueira oraz Praça dos Restauradores (skąd wybiega Aleja Wolności). Tutaj też znajduje się Estação Ferroviária do Rossio, dysponująca pięknym budynkiem dworcowym wzniesionym w estilo manuelino, historycznie jedna z dwóch naczelnych stacji kolejowych Lizbony, dziś obsługująca jedynie pociągi podmiejskie na Linha de Sintra. Wielkiego uroku dodają stołecznej starówce żółtego koloru małe historyczne tramwaje, skrzypliwie przeciskające się brukowanymi uliczkami o ostrych skrętach, zaś ich szczególnie malownicza ruta 28, wspinając się po stromych podjazdach, uważana jest za kultową wśród miłośników ulicznych kolei na całym świecie (Elétricos de Lisboa). Pokonywaniu różnicy poziomów w tym być może najbardziej górzystym mieście portowym globu służy także zabytkowa winda (Elevador de Santa Justa) oraz trzy funikulary (Elevador da Bica, Elevador da Glória, Elevador do Lavra). Z niejednego punktu w dzielnicach Alfama i Bairro Alto otwierają się zapierające dech w piersi widoki na miasto i błyszczące w oddali morze. Poprzez imponujący łuk triumfalny wprowadza Rua Augusta na nadmieniony Plac Handlowy. Powstał on w ramach odbudowy miasta po Terramoto de 1755, na miejscu istniejącej przez circa 250 lat a doszczętnie zniszczonej trzęsieniem ziemi oficjalnej rezydencji królewskiej (Paço da Ribeira) i stąd też wciąż potocznie określany jest ówczesnym mianem Terreiro do Paço (Podwórze Pałacowe). Gigantyczny czworobok o wymiarach 180 na 200 m, jeden z największych placów na kontynencie, otoczony arkadami, stanowi prawdziwe okno wystawowe Lizbony (Portugalii i Europy). Od południa plac schodzi niemal bezpośrednio do Tagu. Ciut na wschód leży dworzec rzeczny jego imienia (Estação Fluvial do Terreiro do Paço). Mimo iż zawsze oprawiał i przyjmował on tylko jednostki pływające, dworzec ten, notabene o typowo stacyjnym budynku, aż po uczynnienie Mostu 25 Kwietnia dla ruchu kolejowego (1999) stanowił integralną część krajowej sieci kolejowej, łącząc portugalską Północ z portugalskim Południem i formalnie będąc jednym z dworców kolejowych stolicy (Estação Ferroviária do Sul e Sueste). Odbijające zeń promy do Barreiro należały więc długi czas do kolei, zaś w Barreiro, na starym Kopfbahnhof, oczekiwały podróżnych pociągi jeżdżące na Linha do Alentejo. Taka kombinowana wodno-kolejowa przeprawa, powodowana oczywiście tworzoną przez ujście Tagu naturalną barierą geograficzną, wnosiła do niepowtarzalnej lizbońsko-portugalskiej romantyki jeszcze jeden element (dziś pociągi na Linha do Sul starują z dworca Campolide). W kierunku wschodnim i zachodnim od placu biegną wzdłuż zon portowych równoległe do Tagu nabrzeża. I tak wychodząca na wschód Avenida Infante Dom Henrique prowadzi podnóżem dzielnicy Alfama do dość blisko położonej Estação de Santa Apolónia, pełniącej rolę głównego pasażerskiego dworca kolejowego Lizbony (na Apolonii kończą bieg m.in. wszystkie pociągi przybywające z Północy jak też z Hiszpanii i Francji). Z kolei jakieś 300–400 m od placu w kierunku zachodnim znajduje się usytuowany również nad brzegiem Tagu ruchliwy intermodalny węzeł przesiadkowy Cais do Sodré (Comboios de Portugal, Metropolitano de Lisboa, Companhia de Carris de Ferro de Lisboa, Transtejo & Soflusa). Serviços fluviais świadczone są stąd na trasie między innymi do Cacilhas, zaś elektryczną kolejką, o torowisku wtłoczonym pomiędzy Avenida da Índia a Avenida Brasília (not to be confused with Avenida do Brasil w dzielnicy Alvalade) i biegnącą równo z morskim brzegiem, przez to chyba najbardziej romantyczną z czterech takowych operujących na obszarze Grande Lisboa, można dotrzeć do tak spektakularnych miejsc, powszechnie identyfikowanych z portugalską stolicą, jak Monumento aos Descobrimentos (Padrão dos Descobrimentos) czy Torre de Belém, a także do luksusowego podmiejskiego kąpieliska morskiego Estoril (Linha de Cascais). W tych rejonach Tag rozpływa się w Atlantyku. Dalej jest morze. Za morzem – Brazylia. La mia Lisbona. Październik 1995. Mój czwarty w ciągu parunastu miesięcy pobyt w Iberio-Luzytanii. Wczesny poranek, ledwie zaczyna świtać. Z hoteliku zlokalizowanego w samym centrum miasta, gdzieś w rejonie Rossio-Figueira, postawiony na nogi filiżanką café com leite, zbiegam Baixą, prawie jeszcze ciemną i kompletnie pustą, prosto w dół, na Terreiro do Paço. Na estação fluvial. Do Barreiro jest drogą wodną dziesięć kilometrów, stąd też traghettamento na lewy brzeg Rio Tejo, wtedy jeszcze w gestii Caminhos de Ferro Portugueses, trwa relatywnie długo, bo dokładnie pół godziny. Z pokładu promu, zdaje się nieśpiesznie płynącego, w blasku wschodzącego słońca, słabszego niż hiszpańskie czy włoskie, przefiltrowanego wilgotnym morskim powietrzem, ale nie śródziemnomorskim lecz oceanicznym, rozlega się panorama miasta, tak w historycznej przenośni jak całkiem dosłownie usadowionego tam, gdzie Atlantyk spotyka Europę, gdzie kończy się ląd a zaczyna morze, owo dziejowe przeznaczenie Portugalii. Miasta jak chce tradycja rozsiadłego na siedmiu wzgórzach, miasta o białej, a właściwie matowo-pastelowej barwie zabudowy, tudzież delikatnie jasnobłękitnym odcieniu nieba. Jak przystało na stolicę kraju Lizbona oddaje najdokumentniej wszystkie wielce oryginalne cechy Portugalii, mocno odróżniające ten kraj względem sąsiedniej Hiszpanii, od której Portugalia, mimo bliskości na przykład językowej, jest przecież jakże nadspodziewanie odmienna. Stolica Portugalii, balkonu Europy, kraju odwróconego od niej plecami a zorientowanego na bezkres Oceanu, historycznie skupia w sobie właściwości kilku kontynentów, co dostrzec można już choćby w typie fizycznym jej mieszkańców, nierzadko noszących rozmaite egzotycznie znamiona. Dzierżąc swe zamorskie domeny przez blisko pięćset lat, znacznie tedy dłużej od Anglii czy Francji, była bowiem Lizbona miastem autentycznie wielorasowym na długo wcześniej zanim dopiero skutkiem głównie powojennych migracji stały się takimi inne metropolie Europy. W Lizbonie czuć powiew ciepła od atlantyckich archipelagów, tchnienie brazylijskiego tropiku i zapach brazylijskiej kawy, żar i gorąc bijące od brzegów Czarnej Afryki, a wszystko to, dopełniane przez wszelkie aromaty i wonności Azji, stapia się w harmonijną i po latynoportugalsku piękną całość. Lizbona najdoskonalej oddaje również jedyny w swoim rodzaju portugalski Weltschmerz. Portugalską melancholię, portugalską nostalgię, portugalską tęsknotę, portugalski smutek, przesycone świadomością wielkich acz nieodwracalnie minionych czasów, kiedy katolicka Portugalia, za sprawą swych nieustraszonych żeglarzy, była pierwszym narodem świata. Czyli krótko mówiąc owe nad wyraz specyficzne komponenty portugalskiej autoidentyfikacji narodowej, które zawierają się w nieprzetłumaczalnym na żaden inny język świata portugalskim saudade, opiewanym z kolei przez równie nieprzetłumaczalną portugalską muzykę fado (Saudades do Brasil em Portugal). Esta é a minha Lisboa. Amor à primeira vista. Liebe auf den ersten Blick. Die traurig-schönste Stadt der Welt. Jarosław Swajdo Publicado em parte em Świat i Podróże 1/1997, Świat i Podróże 9/1995, Świat Podróży 6/1994. Veja também czytelnia-lizbona.pdf |
|
TU JESTEM
CYTATY KSIĄŻKI CZYTELNIA GALERIE VARIA LINKI KONTAKT HOME projekt i
wykonawstwo strony js |